Tak, wiem, tytuł brzmi trochę jak kolejna część Harrego Pottera.;) Ale spoko, to nie będą żadne czary mary ani inne bajki, a bardzo łatwy i przydatny trick, dzięki któremu każdy warkocz, kłos czy inny splot nabierze objętości.
Na początek przyjrzyjmy się kilku fryzurom:
Założę się, że wiem co myślicie- piękne, ale nie dla mnie, z takimi włosami trzeba się urodzić.
Otóż pocieszę Was- nic bardziej mylnego!:) Taką fryzurą może cieszyć się każda z nas, niezależnie od gęstości włosów! (No, wiadomo, im gęstsze tym wyraźniejszy efekt pogrubienia, ale i na cienkich da się tu dużo zdziałać!).
A teraz przyjrzyjcie się powyższym zdjęciom jeszcze raz, ale tym razem zamiast podziwiać piękne, grube sploty, zwróćcie uwagę na miejsce, w którym związane są gumką.
I co? Pani na pierwszym zdjęciu na pewno nie ma więcej włosów ode mnie, a więc i od większości z Was!:) Pozostałe w zasadzie jej dorównują, może końcówki ich warkoczy są ciut grubsze, ale to wciąż cienkie włosy!
A więc uwaga, mam zamiar zdemaskować tajemnicę tych pięknych fryzur, za którymi na pewno niejednokrotnie wzdychały dziewczyny skromniej obdarzone przez naturę włosami. Miejmy i my coś od życia!:)
Demaskujemy tajemnicę gęstego warkocza
Trick jest bardzo prosty i pokażę go Wam na krótkim filmiku, który ostatnio nagrałam. Zadanie jest o tyle trudne, że filmik nagrywałam ponownie kalkulatorem, z braku sprzętu godnego nazwania go kamerką (ale już niedługo to się zmieni!). Tak więc musicie wybaczyć mi i wysilić wzrok oraz wyobraźnię żeby dopowiedzieć sobie to, czego nie da się dozobaczyć.:) A ja obiecuję, że jeśli filmik będzie dla Was totalnie nieczytelny, nakręcę go ponownie jak tylko dorobię się kamerki!
Jeszcze słowem wprowadzenia (no dobra, opiszę co trzeba zrobić, bo jest ryzyko, że przy moich umiejętnościach reżyserskich z filmiku za wiele wywnioskować się nie da;) ):
Co robimy? Po prostu pleciemy warkocz, zwykły na początek, bez żadnych wariacji. Zanim zwiążemy go gumką, delikatnie wyciągamy pasemko po pasemku, z każdej strony.Można to równie dobrze robić już podczas zaplatania warkocza, a nie na sam koniec, nieważne. Chodzi tylko o to, żeby poszczególne pasemka rozluźniać, aby włosy nie były naciągnięte i zbite.
Ważne jest, żeby podczas wyciągania pasemek, drugą ręką dość mocno trzymać końcówkę warkocza, żeby nam nie powyłaziło to co powyłazić nie ma prawa.
Tak, to na prawdę jest takie proste! W dodatku robiąc fryzury do tego posta nie wykorzystałam całkowicie możliwości pogrubienia warkocza! Chciałam pokazać Wam przede wszystkim sposób, w jaki to zrobić. Jakby się postarać, ten warkocz mógłby być jeszcze sporo grubszy!
A tak pogrubiony warkocz prezentuje się u mnie:
Sama się jaram, odkąd odkryłam ten patent:) 🙂
Działa w przypadku wszystkich warkoczy, francuskich, holenderskich, z 3,4,5 części, kłosów i czego tam jeszcze nie wymyślicie.
No dobra, żeby nie być gołosłowną, pod koniec pisania tego posta złapałam za grzebień, żeby pokazać Wam jakie maksimum można wyciągnąć z tego warkocza (nawet powiedziałabym, że dałoby się wyciągnąć jeszcze więcej, ale robiłam to na szybko).
I co?
Jest moc!
Jul