Cześć Babeczki!
Mówi się, że kobieta, która ścina swoje włosy ma zamiar zmnienić swoje życie. Coś w tym jest, prawda? Często wraz ze zmianami w życiu osobistym nachodzi nas chęć na totalną odmianę wizerunku. Lub wręcz zaczynamy od zmiany wizualnej chcąc dokonać rewolucji w życiu. Ja przynajmniej kilka razy w miesiącu podejmuję stanowczą decyzję o pozbyciu się długich włosów ale jak widać od decyzji do działania długa droga. 🙂 Wiem też z autopsji, że takie spontaniczne skrócenie włosów, o ile na początku powoduje entuzjazm i unoszenie się 5 cm nad ziemią, już po kilku dniach skutkuje tylko płaczem, zgrzytaniem zębów i tęsknotą za długimi pasmami. Na szczęście są sposoby na to, aby wilk był syty i owca cała:) Pokażę Wam dziś wynalazek, dzięki któremu możemy uzyskać namiastkę krótkiej fryzury bez drastycznego cięcia. Przed Wami spinka do boba!
Bob od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie. Co prawda nie taki króciutki jak w dzisiejszym wpisie, raczej long bob. Tak czy siak taka spinka to świetna okazja do przetestowania fryzury zanim zdecydujemy się na ostateczne cięcie.
Spinka do boba
Ok, przyjrzyjmy się bliżej naszej spince. Jest wykonana z elastycznej gumy a na jej końcach znajdują się klipsy, dzięki którym nasza fryzura ma się trzymać na miejscu.
Jak to działa?
Cała filozofia polega na tym, żeby włożyć włosy w środek spinki, zjechać nią najniżej jak się da, zrolować pod spód i podpiąć klipsami.
A jak to się sprawdza w rzeczywistości?
Cóż… średnio.
Po pierwsze– klipsy są malutkie i bardzo ciężko jest je wpiąć nawet u osoby o tak cienkich włosach jak moje! Nie wyobrażam sobie jak miałyby trzymać fryzurę w przypadku grubych i ciężkich włosów.
Po drugie– spinka wplątuje się we włosy. Moje włosy są długie, musiałam wiec zrolować je dość mocno i w pewnym momencie myślałam już, że naprawdę skończę z nową fryzurą, bo splątaną spinkę będzie trzeba po prostu wyciąć wraz z połową włosów. Na szczęście udało mi się ją w końcu wyplątać, ale ile bólu mnie to kosztowało!
Przy okazji przekonałam się, że tak krótkie włosy nie są dla mnie, a już na pewno nie w takiej ulizanej formie;). Jeśli już zdecyduję się na krótką fryzurę, będzie zdecydowanie bardziej messy!
W krótkich włosach czuję się poważniej i wyglądam jak pani od matematyki, brakowało więc tylko okularów;)
Chciałam jeszcze poeksperymentować z long bobem, ale po przejściach z wyplątywaniem spinki stwierdziłam, ze co to to nie! Moja skóra głowy dość wycierpiała. Niedługo więc pokażę Wam prostszy i mniej inwazyjny sposób na uzyskanie tymczasowego boba.
Jul