W ostatnich dniach działo się na blogu trochę mniej niż zwykle. Na początku zeszłego tygodnia rozłożyło mnie okrutne przeziębienie (podobno to faceci umierają od kataru, ale w naszym związku to ja jestem osobą, która po dwóch dniach przeziębienia żegna się z życiem 🙂 ). Skupiłam się więc na kurowaniu się (czyt. spałam, czytałam książki i wypijałam hektolitry herbaty z cytryną), żeby w piątek być w pełni sił- czekała nas długa droga do Zamościa na sobotnie wesele.
Było to dla nas już któreś z kolei wesele w tym roku, ale dopiero teraz wpadłam na to, żeby podzielić się z Wami moimi przygotowaniami, szczególnie w kwestii fryzury. Tak więc już nadrabiam, zapraszam Was za kulisy, enjoy! 🙂
GET READY WITH ME- fryzura na wesele
Jeśli zaglądacie tu do mnie od czasu do czasu, wiecie na pewno o mojej miłości do dopinek clip- in. W tym roku towarzyszyły mi na każdej imprezie i wciąż bardzo żałuję, że nie kupiłam ich przed swoim własnym ślubem. Nie dość, że fryzurę z ich użyciem robi się błyskawicznie, to tak na prawdę nie potrzebują prawie żadnej stylizacji, żeby wyglądać super. Po prostu zakładam i wychodzę!
Ale po kolei.
Dopinki pofalowałam lekko już dzień wcześniej, żeby w sobotę mieć mniej roboty. Też tak macie, że w dzień imprezy czas biegnie Wam dwa razy szybciej? Zawsze wydaje mi się, że mam jeszcze kuupę czasu, aż tu nagle okazuje się że za pół godziny trzeba wychodzić a ja jestem w proszku. I zaczyna się nerwowe bieganie… A jeszcze przy okazji trzeba uczesać jakieś 150 osób, zwykle więc na moje włosy nie starcza mi już czasu.
W sobotę dokumentując każdy etap powstawania fryzury, zauważyłam ze zdziwieniem, że kondycja moich włosów uległa poprawie! Serio, końcówki wyglądają wyjątkowo dobrze jak na moje możliwości. Co jest tym bardziej dziwne, bo ostatnio moje włosy doprowadzały mnie do szału i podjęłam decyzję, że trzeba się pozbyć z 20cm… Myślę, że poprawa stanu moich końcówek to w dużej mierze zasługa trzech nawyków, które wprowadziłam jakiś czas temu do swojej pielęgnacji (pisałam o nich tu: KLIK).
Ok, wróćmy do fryzury.
Najpierw pokręciłam lekko całe włosy i zabrałam się za dopinki. Mój ulubiony sposób na doczepianie włosów polega na tym, że pod każdą dopinkę zaplatam cieniutki dobierany warkoczyk (lub dwa, łączące się na środku głowy, tak jak na zdjęciu 3). Dzięki temu unikam tapirowania a dopinki trzymają się super mocno, o wiele lepiej niż na tapir. A poza tym jest to bardzo wygodny sposób- nic nie ciągnie, ciężar dopinek rozkłada się równomiernie.
Krok po kroku wygląda to tak:
- robię poziomy przedziałek
- plotę wzdłuż niego cienki warkoczyk
- wpinam dopinkę w warkoczyk
- i następny przedziałek, warkoczyk, dopinka i tak dalej….
Na koniec rozczesuję włosy- nie zależy mi na lokach, efekt jaki chciałam uzyskać to delikatne, miękkie fale.
I fryzura gotowa! Gdybym miała trochę więcej czasu zaplotłabym może coś z przodu, ale niestety- czas goni!
Włosy poszły szybko, co nie oznacza, że teraz będzie już z górki… Pojawia się mój odwieczny dylemat- w co się ubrać?!
Moją faworytką była zdecydowanie czerwona, dopóki jej nie przymierzyłam.. O ile mierząc ją w sklepie duży dekolt wydawał mi się całkiem ok, teraz nie czułam się z nim zbyt komfortowo, być może dlatego, że moja opalenizna już prawie zniknęła. Cóż, zostawię ją więc na jakąś imprezę w środku lata:)
Po analizie wszelkich „za” i „przeciw” padło na opcję nr 3. 🙂 Jeszcze tylko makijaż i w drogę!
Jak widzicie, moja fryzura na wesele nie wymaga dużego wysiłku- stawiam na naturalny look, dzięki czemu nie muszę martwić się czy upięcie się trzyma i wszystko jest na swoim miejscu. Wpasowuję się więc idealnie w powiedzenie, że szewc bez butów chodzi;)
Przy okazji muszę podzielić się z Wami moim zachwytem- zakochałam się wręcz w Roztoczu i okolicach! Są to poniekąd moje rodzinne strony, nie byłam tam jednak dobrych kilkanaście, jak nie dwadzieścia lat… Po tej weekendowej wizycie postanowiłam wracać tam częściej i już nie mogę się doczekać kolejnych odwiedzin.
Piękna, złota jesień w Krasnobrodzie:
I Zamość, który oczarował mnie swoim klimatem:
Na koniec mam do Was pytanie- jestem bardzo ciekawa, czy idąc na wesele czeszecie się same czy korzystacie z usług profesjonalisty? Może chciałybyście zobaczyć na blogu tutoriale do prostych fryzur na wesele, które będziecie w stanie wykonać samodzielnie?
Jul