Życie z moimi włosami to nieustanna walka. Czy wspominałam już, że moje włosy są beznadziejnie cienkie? Pewnie wspomniałam o tym już raz czy dwa… albo pięć milionów razy, przy każdej okazji:) Tak więc, jak już wiecie, nieustannie walczę o każdy dodatkowy centymetr objętości moich włosów. Przetestowałam milion sposobów na odbicie ich od nasady i uzyskanie efektu choćby trochę większej fryzury. Jedne były lepsze,jedne gorsze, inne całkiem nie trafione… Dziś zebrałam dla Was do kupy 3 moje ulubione sposoby na zwiększenie objętości włosów. Każdy z nich fajnie działa i każdy stosuję raz na jakiś czas, co pozwala mi na większe wyjścia wyglądać jak człowiek:)
Zobaczmy więc!
Zwiększenie objętości włosów- SPOSÓB I
Niedawno odkryty i szybciutko awansował do grona ulubieńców. Co tu dużo pisać, po prostu daje radę! Główną rolę odgrywa tu…
Spray z solą! (ja używam tego: Got2b Beach Girl)
Pryskamy nim włosy u nasady, przeczesujemy i delikatnie, delikatnie tapirujemy u nasady pasmo po paśmie. Nawet może nie nazwałabym tego tapirowaniem- po prostu każde pojedyncze pasemko przeczesujemy szczotką przy nasadzie RAZ, w kierunku przeciwnym do wzrostu włosa. A potem przeczesujemy, żeby wygładzić.
Tadaaam! Działa, co? 🙂
Zwiększenie objętości włosów- SPOSÓB II
Jest na prawdę cudowny, bo nie dość, że wpływa na zwiększenie objętości włosów, to jeszcze przedłuża ich świeżość! A potrzebna będzie nam…
Karbownica!
I robimy tu bardzo prostą rzecz, a mianowicie- karbujemy włosy przy nasadzie (po uprzednim spryskaniu sprayem termoochronnym).
I jak? A tak:
Ten sposób często wykorzystuję zimą, kiedy wiem, że rano nie będzie mi się chciało poświęcać na mycie włosów tych kilku cennych minut, które mogę wykorzystać na sen. Karbuję włosy przy nasadzie wieczorem i rano fryzura gotowa od razu po wstaniu z łóżka. No żyć nie umierać!
Zwiększenie objętości włosów- SPOSÓB III
To najszybszy z tych trzech sposobów, ratuje mnie zawsze w nagłych sytuacjach wymagających wyglądania jakoś.
Związujemy włosy w wysokiego kucyka (najlepiej wcześniej je czymś spryskać, może być na spray z solą albo chociaż jakiś loton) i kręcimy końcówki lokówką. Przypinamy je na chwilę, aż włosy wystygną, rozpuszczamy, przeczesujemy palcami, pryskamy lakierem i fryzura gotowa.
I co? Są fale, jest objętość, jest dobrze:)
Dodam jeszcze, że każdy z tych efektów można spotęgować za pomocą suchego szamponu. W dwóch pierwszych przypadkach możemy użyć go na koniec, w ostatnim kiedykolwiek, przed lub po zrobieniu fryzury, generalnie pamiętajcie- jeśli macie cienkie włosy suchy szampon jest Waszym przyjacielem:) Ja właśnie dziś zakupiłam kolejny, tym razem znów Batiste ale inny niż ostatnio (ten dla brunetek kompletnie się u mnie nie sprawdził, beznadzieja, zobaczymy czy tym razem będzie lepiej!).
Może któraś z Was go miała i może coś o nim powiedzieć?
Kto jeszcze nie wie, w Hebe jest promo 40% na wszystkie (chyba?) szampony, odżywki i maski!:) Z tej okazji postanowiłam tymczasowo zamieszkać w Hebe, jakby mnie ktoś szukał to już wie gdzie:)
Miłego weekendu kobitki!
Jul