Cześć Babeczki!
Wracam do Was po najdłuższej w historii tego bloga przerwie! Dwa tygodnie bez tutorialu – tego jeszcze nie było 🙂 Dawno już założyłam sobie 3 wpisy w tygodniu i przez wiele miesięcy udało mi się trzymać planu, jednak tym razem po prostu zabrakło mi rąk i dodatkowej głowy i cóż… nie wyrobiłam się z zapasowymi wpisami przed urlopem. Także macie już odpowiedź na pytanie: gdzie byłam jak mnie nie było – urlopowałam się na gorącej Krecie i odpoczywałam po długim okresie intensywnej pracy.
Urlopy jak wiadomo mają to do siebie, że kończą się mgnieniu oka…
…i tym razem nie było inaczej 🙂 8 cudownych dni zleciało raz dwa, a mi pozostały zjarane plecy, masa zdjęć i piękne wspomnienia. Zanim więc z powrotem zabierzemy się za naukę fryzur chciałabym pozostać jeszcze chwilę w tym wakacyjnym klimacie i podzielić się z Wami cudownymi widokami, które chłonęłam przez ostatni tydzień i które starałam się zapamiętać jak najdokładniej, żeby myśleć o nich w długie, zimne, jesienne wieczory!
Czy Wy też uwielbiacie wygrzewać się w słońcu tak bardzo jak ja?
Temperatury w okolicach 30 stopni nie męczą mnie ani trochę (w przeciwieństwie do mojego męża niestety, gdyby nie to już dawno wynieślibyśmy się do ciepłych krajów 🙂 ), mogę leżeć plackiem jak jaszczurka i chłonąć ciepło. Dlatego nasza polska jesień i zima są dla mnie wyjątkowo trudnym okresem – od października do kwietnia jest mi nieustannie zimno 🙁
Kiedyś miałam zasadę, że na urlop nie wracam dwa razy w to samo miejsce.
Wszystko zmieniło się odkąd pierwszy raz zawitałam na Kretę! To była miłość od pierwszego wejrzenia 🙂 W Grecji uwielbiam wszystko – pogodę, krajobrazy, ludzi i ich styl życia, jedzenie… nie ma chyba rzeczy, która by mi przeszkadzała i nawet styl jazdy Greków nie budzi we mnie zwątpienia (o dziwo! A po centrum Wrocławia boję się prowadzić 😀 ). Tak więc na Krecie byliśmy już trzeci raz, ale w zasadzie wciąż nie złamaliśmy naszej zasady – za każdym razem zwiedzamy inny zakątek i nigdy nie zatrzymujemy się w jednym miejscu dłużej niż na 3 dni. Tym razem zjechaliśmy północno – wschodnią część wyspy.
Powiem Wam jedno – gdyby ktoś kazał mi wybrać jedną rzecz, którą lubię robić najbardziej na świecie, byłoby to przesiadywanie w greckiej tawernie nad brzegiem morza, ze szklanką mrożonej kawy lub kieliszkiem białego wina! <3
Mimo ze wracając do Polski miałam świadomość, że przenoszę się z temperatur 30+ do 10+, tym razem cieszyłam się jak nigdy – mimo, że dni spędzone na Krecie były cudowne, to po powrocie czekało mnie coś super – wykańczanie pracowni i przygotowywanie się do wielkiego otwarcia! 🙂 Spełnia się więc moje kolejne marzenie, o którym niebawem zrobię osobny wpis. Na razie powiem wam tylko, że cieszę się jak nie wiem co! Wreszcie będę mogła kręcić tutoriale w pięknym, jasnym wnętrzu z idealnym oświetleniem, bez konieczności rozkładania domowego foto-studia na cały salon, bez walki ze statywami, tłami, lampami, bez przestawiania mebli i potykania się o kable! W związku z tym szykuję cykle tutoriali, do których będę potrzebować modelek – a więc może i Was? Ale o tym wszystkim w kolejnym wpisie 🙂 A póki co zapraszam Was na wielkie otwarcie, wszelkie informacje znajdziecie na fejsie: Wielkie otwarcie pracowni Cud Miód!
Jul
P.S. Powiedziałam Wam, że jeśli miałabym wybrać jedną, jedyną rzecz, którą lubię najbardziej na świecie, byłoby to przesiadywanie w greckich tawernach, z widokiem na morze i szklanką mrożonej kawy lub kieliszkiem białego wina w ręce.. Jestem ciekawa co Wy byście wybrały? Gdybyście miały wybrać jedną, ulubioną rzecz na świecie, co by to było?