Uwielbiam długie włosy.
Uwielbiam podziwiać długie włosy u kogoś i uwielbiam sama mieć długie włosy. Nie raz i nie dwa korcił mnie bob. Kiedyś krótki, ostatnio modny long bob, który wiem, że na moich włosach wyglądałby nieźle, ale wiem też, że za tydzień płakałabym za długimi włosami. A na ich odrośnięcie w moim przypadku trzeba czekać wieki. No i niestety- cienkie włosy nie prezentują się zbyt dobrze przy długości którą mam, a jeśli widzisz mnie na mieście z dobrze wyglądająca fryzurą wiedz, że kosztowała mnie masę czasu i wysiłku;)
No dobra, trochę przesadzam. Nie jest tak tragicznie, ale fakt, że żeby cienkie, długie włosy wyglądały dobrze, trzeba się nad nimi napracować i ta praca nigdy się nie kończy. Unoszenie u nasady, falowanie, dociążanie, rozczesywanie, pilnowanie, żeby się nie strąkowały no i niezbędna przy tym wszystkim pielęgnacja i ochrona, żeby te wszystkie zabiegi stylizacyjne nie sprawiły, że pozbędziemy się dwóch ze wszystkich czterech włosów… no ale chciałaś babo, to masz.:) I nie, nie narzekam, bo jak już wspomniałam- uwielbiam mieć długie włosy:)
W poszukiwaniu sposobu na idealne odbicie u nasady trafiłam swego czasu na termoloki, i w dzisiejszym poście przybliżę Wam ich funkcjonowanie.
Termoloki– co to takiego?
Wszystkie mniejsze i większe włosomaniaczki znają na pewno temat, ale dla niezorientowanych, powiem krótko o co cho. Termoloki to nic innego jak wałki na gorąco. Kiedyś spotkałam się z wersją nagrzewaną gorącą wodą, nie wiem czy teraz ktoś jeszcze takich używa, w powszechnym użyciu są za to termoloki podgrzewane elektrycznie, za pomocą ładowarki, która jest jednocześnie pojemnikiem na wałki.
Ja jestem posiadaczką termoloków firmy Remington. Wałki są pokryte welurową powłoką, która ma za zadanie izolować włosy od bezpośredniego źródła ciepła, posiadają nienagrzewające się końcówki, co by nas nie parzyły w łapki i lampkę sygnalizującą stopień nagrzania się wałków. W zestawie jest również odpowiednia ilość klipsów, które będą nam trzymały wałki na miejscu, żeby nie zjeżdżały z głowy.
Główną zaletą kręcenia włosów na wałki termiczne jest czas wykonania fryzury. Wałki nagrzewają się bardzo szybko, jakieś 5 minut, potem wystarczy nawinąć włosy i po około 15 minutach możemy ściągać wałki.
Co jest ważne?
>> Gorące wałki nawijamy na całkowicie suche włosy.
>> Dla utrwalenia efektu, po umyciu na mokre włosy możemy nałożyć piankę lub inny kosmetyk do stylizacji (i jak już wspomniałam porządnie wysuszyć zanim złapiemy za wałki)
>> Nie zapominajmy o ochronie przed temperaturą! Ja nigdy nie stylizuję włosów na ciepło bez wcześniejszego użycia sprayu termoochronnego
>> Dla najlepszego utrwalenia fryzury trzymamy wałki na głowie aż wystygną. Pozwala to na utrwalenie skrętu włosa, loki będą bardziej sprężyste i nie rozprostują się tak szybko.
Jeśli jesteś szczęśliwą posiadaczką gąszczu włosów, wystarczy że zdejmiesz wałki, przeczeszesz fryzurę palcami, spryskasz lakierem i gotowe, można podbijać świat.
W przypadku cienkich włosów nie jest to takie proste, gdyż nawet po nakręceniu loków nie będzie za wiele i mogą nam się nieładnie porozdzielać w pojedyncze pasma. Dlatego ja, kręcąc włosy tym sposobem, zawsze na koniec je rozczesuję. Efektem jaki przez to uzyskuję nie są loki, a lekkie, naturale fale, ale włosy są genialnie uniesione u nasady i efekt ten utrzymuje się całkiem długo.
Co jeszcze dobrego mogę napisać o termolokach?