Dopinki clip in
Jakiś czas temu pisałam o włosach clip in (klik, klik). Dostałam wtedy od Was sporo pytań o to, jakie dopinki clip in wybrać i gdzie je kupić. Jako że miałam wtedy niewielkie rozeznanie na rynku, ponieważ moje jedyne dopinki służyły mi już od dłuższego czasu, postanowiłam rozejrzeć się po sklepach stacjonarnych i internetowych w poszukiwaniu tych idealnych włosów.
I znalazłam! Ale po kolei.
Ok, ale czego tak właściwie szukałam?
Muszę dodać, że nie zużyłam tu nawet całego zestawu! Z ciekawości wrzuciłam go na wagę kuchenną i okazało się, ze zamiast zamówionych 200g, zestaw waży 230g! Domyślam się więc, że 200g to waga samych włosów, a te nadprogramowe 30g to taśmy i klipsy.
Dla przypomnienia, jak wyglądam bez dopinek (przy czym na zdjęciu przed moje włosy są lekko pofalowane, więc i tak mają trochę więcej objętości niż normalnie):
Przyjrzyjmy się więc dopinkom:
Są wykonane w 100% z ludzkich włosów (producent twierdzi, że od jednego dawcy, w co nie dowierzam za bardzo szczerze mówiąc..).
Ułożone łuską w jednym kierunku- tak jak nasze naturalne włosy, co gwarantuje, że nie będą się plątać i dłużej zachowają dobrą jakość.
Są szyte podwójnie na każdej taśmie, co oznacza, że każda z pojedynczych taśm jest gęsta i nie ma prześwitów.
Taśmy wykończone są koronką, dzięki której jeszcze lepiej trzymają się na swoim miejscu.
Klipsy wykończone są silikonową otoczką, aby jeszcze lepiej trzymać włosy.
Można je dowolnie stylizować (sprawdziłam! 🙂 ), a nawet farbować (chociaż tego akurat nie polecam, jeśli nie chcemy stracić na jakości włosów).
Przy odpowiedniej pielęgnacji możemy je nosić nawet ponad rok na co dzień, a na jeśli zakładamy je tylko weekendowo/na większe wyjścia, posłużą nam spokojnie kilka ładnych lat.
Dla porównania dopinki, których używałam do tej pory:
Za zestaw razem z przesyłką zapłaciłam jakieś 500zł. Nie jest to najniższa cena, ale na włosach nie ma co oszczędzać:) Po pierwsze jest to inwestycja prawdopodobnie na kilka lat, a po drugie- im lepsza jakość, tym głośniejsze WOW:) To zdecydowanie moje najlepiej wydane 5 stówek ever. Żałuję tylko, że nie wpadłam na ten genialny pomysł przed ślubem!
Z tego zachwytu nad moimi nowymi włosami, zrodził mi się w głowie pewien plan..
Pracuję nad tym, aby już niedługo można było zakupić dopinki u mnie!