Cześć Babeczki!
Przetestujemy sobie dziś kolejny wynalazek, który ostatnio dołączył do mojej kolekcji, a będzie to …
Automatyczna lokówka!
Zanim przejdziemy do działania, opowiem Wam krótko o tej lokówce. Model, który posiadam to Curl Revolution CI606 firmy Remington.
Na czym polega jej automatyczność? Na tym, że jej głowica ma możliwość obrotu w wybraną przez nas stronę. W praktyce wygląda to tak, że wkładamy pasmo włosów w środek lokówki, wybieramy kierunek skrętu naciskając w odpowiednim miejscu i lokówka zaczyna się obracać, nawijając nasze włosy. Nasza praca polega na pilnowaniu, żeby pasma włosów były ułożone pod odpowiednim kątem i trzymaniu przełącznika obrotu wciśniętego w odpowiednim kierunku (kiedy zwolnimy przycisk obrotu, lokówka się zatrzymuje).
To jeszcze krótko o parametrach technicznych:
- regulacja temperatury w zakresie 160- 230 stopni C
- powłoka trumalinowa
- funkcja szybkiego nagrzewania i blokady temperatury
- i co ważne- lokówka wyłącza się automatycznie jeśli przez 60 minut nie został wciśnięty żaden przycisk- szkoda, że tostery, żelazka i inne prostownice nie mają takiej funkcji! (A może i mają, tylko ja jeszcze na takie nie trafiłam..?:) )
Jeśli chcecie zapoznać się z lokówką bliżej zapraszam Was tu: Automatyczna lokówka Remington, a ja zabieram się za działanie!
Na środkowym zdjęciu widzicie przełącznik obrotu. Naciskamy go w dowolną stronę, w zależności od tego w jakim kierunku ma obracać się lokówka. Pasmo włosów wkładamy pomiędzy płytki lokówki.
I kręcimy! Lokówka wciąga wybrane pasmo, chwilę je obraca i wypuszcza:) Podzieliłam włosy na kilka części, tak, żeby każde z kręconych pasm miało kilka centymetrów szerokości. Im mniejsze pasemka będziemy kręcić, tym bardziej wyraziste będą loki. Na pierwszy rzut oka efekt wygląda zachęcająco…
No i mamy efekt końcowy- miękki, gruby skręt, czyli taki, jaki lubię najbardziej. Niestety mam tą świadomość, że na moich włosach nie trzyma się on za długo. I faktycznie- loki rozprostowywały się z chwili na chwilę. Żeby uniknąć smętnych strąków (które pojawiają się u mnie kiedy loki zaczynają tracić sprężystość) przeczesałam włosy szczotką, uzyskując piękne fale.
Czy lokówka automatyczna jest lepsza niż tradycyjna?
Jak dla mnie- zdecydowanie nie. Ma oczywiście swoje plusy, jak choćby łatwość wykonania loków (co może fajnie się sprawdzić przy grubych włosach, nie trzeba się tak namachać rękami!), ale jeśli ktoś ma wprawę w pracy z lokówką tradycyjną wcale nie zaoszczędzi czasu przerzucając się na automatyczną. Mi osobiście kręcenie włosów lokówką np. stożkową zajmuje zdecydowanie mniej czasu a poza tym daje ona o wiele więcej możliwości jeśli chodzi o formę loków.
Natomiast jeśli porównać automatyczną lokówkę z modnym ostatnio urządzeniem do loków (np. takim: klik), lokówka ma jeden zdecydowany plus- nie ciągnie i nie wkręca włosów!
Co myślicie o tego typu zautomatyzowanych urządzeniach do stylizacji włosów? Faktycznie są dla Was pomocne, czy może to niepotrzebne bajery, które podbijają cenę?
Jul