Dzień dobry!
Moje drogie, pokażę Wam dziś na czym polega pancaking. Można powiedzieć, że jest to technika tuningowania warkoczy:) Używana zresztą już nie raz na tym blogu (pisałam o tym np tu: Tajemnica gęstego warkocza), ale dziś przyjrzymy się jej dokładniej.
Pancaking można by przełożyć na nasze jako naleśnikowanie;) Zostaniemy więc przy angielskiej nazwie! Swoją drogą często jest tak, że angielskie nazwy warkoczy brzmią pięknie (jak np waterfall), a po polsku już jakoś tak średnio mi to pasuje…
No ale wróćmy do pancakingu. Dlaczego naleśniki? Ano dlatego, że warkocz, w którym zastosujemy tą technikę jest płaski jak naleśnik.
Jaki jest tego sens? Kto chciałby w ogóle nosić płaskie warkocze?
No ja na przykład noszę bardzo chętnie! Dlaczego? Dlatego, że dzięki zastosowaniu tej metody warkocze wydają się o wiele gęstsze, grubsze niż w rzeczywistości! Stosując pancaking możemy dodać sobie naprawdę mega objętości, efekt WOW gwarantowany!
Zobaczmy:
Widać różnicę, co? 🙂 Zobaczmy więc na czym polega ta technika:
Pancaking
Trik jest bardzo prosty- chodzi o to, że zaplatając warkocz rozciągamy na maksa kolejne sploty, o tak:
Są tutoriale, które uczą, że najpierw pleciemy cały warkocz, związujemy gumką i potem dopiero bierzemy się za rozciąganie. Ja radzę Wam raczej rozciągać pasma już podczas zaplatania, bo po pierwsze nie namęczycie się z wyciąganiem na siłę spod gumki, a po drugie nie rozczochracie i nie potargacie warkocza- wszystko pójdzie gładko i delikatnie.
Pancaking można stosować do wszelkich warkoczy i plecionek. Zawsze doda im uroku!
Jak dobrze, że ktoś mądry wymyśla takie sposoby ratowania fryzury nam, cienkowłosym! 🙂
Znacie pancaking? Stosujecie?
Jul