Hej hej!
Dziś pierwszy dzień wiosny, czy to nie cudowne? W pochmurnym Wrocławiu co prawda słońca jak nie było tak nie ma, ale przynajmniej jest nadzieja… Nie wiem jak u was, ale u mnie wiosna to czas regeneracji włosów po zimie, kiedy musiały przecierpieć swoje pod czapką. W związku z tym kombinuję ostatnio z metodami na uzyskanie loków bez użycia ciepła, żeby przynajmniej przez jakiś czas oszczędzić włosom mocnych wrażeń. Pokażę Wam dziś jedną moich ulubionych metod na loki bez użycia ciepła, dzięki której nie dość, że włosy są ładnie pokręcone, to w dodatku zyskują całkiem fajną objętość.
Oto co będzie nam potrzebne:
- Wsuwki lub małe gumeczki
- Suszarka (opcjonalnie. Jeśli mamy czas najlepiej pozwolić włosom wyschnąć samodzielnie).
Sposób na loki bez użycia ciepła
Metoda, którą Wam pokażę, jest najprostsza na świecie!
- Myjemy włosy i czekamy aż będą w 90% suche.
- Dzielimy je na pasma i zwijamy każde z nich w ślimaczka.
- Ślimaczki przypinamy wsuwkami lub związujemy gumeczkami.
- W tej formie zostawiamy włosy do całkowitego wyschnięcia. Ewentualnie, jeśli zależy nam na czasie możemy podsuszyć włosy suszarką. Pamiętajcie jednak, żeby nie rozpuszczać ślimaczków, dopóki włosy całkowicie nie ostygną!
- Rozpuszczamy ślimaki, przeczesujemy palcami i cieszymy się objętością 🙂
Jeśli zależy nam na ochronie włosów przed wpływem ciepła, najlepiej jest zrobić ślimaczki wtedy, kiedy możemy pozwolić im na samodzielne wyschnięcie (na przykład na noc!). Jeśli natomiast czas nas goni i użycie suszarki jest niezbędne, pamiętajcie o użyciu kosmetyku termoochronnego, zanim zaczniecie skręcać ślimaki.
Znacie już mój ulubiony sposób na loki bez użycia ciepła. A jakie są Wasze? Podzielcie się, chętnie wypróbuję coś nowego 🙂
Jul