Cześć Kobitki!
Dziś dla odmiany mam dla Was co nieco o pielęgnacji i stylizacji, którą polubią delikatne i cienkie włosy.
Jak wspominałam w poprzednim wpisie (klik), cały czas jestem w trakcie poszukiwania idealnego sposobu pielęgnacji moich cienkich włosów. Wypróbowałam już milion kosmetyków do pielęgnacji i stylizacji i jak do tej pory żaden nie okazał się miłością mojego życia, chociaż mam kilku faworytów, którzy wybijają się na prowadzenie. Dzisiaj powiem Wam kilka słów o moich trzech w miarę nowych odkryciach, z których jestem póki co zadowolona:)
Moi kosmetyczni ulubieńcy, których Twoje cienkie włosy mają szansę polubić:
Mój najnowszy nabytek, który wrócił ze mną ze sklepu któregoś dnia, kiedy wyskoczyłam rano po chleb do Piotra i Pawła:) Tak do mnie wołał z półki, że nie mogłam go tak po prostu ominąć. Kosztował zawrotne 5 zł (czy coś koło tego) i było to najlepiej wydane 5 zł ostatnich czasów. Mimo, że na składach kosmetyków nie znam się totalnie i nie patrzę na nie przy zakupie (no dobra, coś tam patrzę, ale tylko przy zakupie szamponów), podam Wam skład tego cuda, być może powie Wam coś interesującego: Cyclopenta siloxane, Caprylic/capric tri-glyceride, Hydrolyzed collagen.
A jak działa?
U mnie świetnie dociąża końcówki, a z tym mam zawsze największy problem- moje włosy są nieznośnie lekkie i fruwające dookoła głowy, mimo, że są długie. Po użyciu kilku kropel tego olejku na mokre włosy, nie dość że rozczesują się idealnie (wystarczy, że przeczeszę już kilka razy palcami!), to jeszcze po wyschnięciu są, jak już wspomniałam, dociążone, miękkie, błyszczące i na prawdę miłe w dotyku. i ani trochę nie przeciążone ani tłuste! Jeden minus- elektryzują się:/ Ale też nie jakoś potwornie, wystarczy, że przejadę po nich zwilżoną dłonią i wracają do porządku.
Ma trochę inne działanie niż powyższy olejek, ale jestem z niej równie zadowolona- bardzo ułatwia rozczesywanie włosów, dość dobrze dociąża i co ważne, moje włosy się po niej nie elektryzują! Za to nie są tak mile w dotyku jak po olejku, są trochę sztywne i jakby bardziej matowe.
Idealny efekt osiągam, kiedy używam najpierw olejku, a po jakimś czasie, kiedy włosy podeschną, pryskam je lekko tą właśnie odżywką- ten mix zapewnia im wszystkie trzy najbardziej istotne dla mnie elementy- dociążenie, połysk i brak elektryzowania się.
Odżywka również jest z najniższej półki cenowej, ale jak widać cena nie świadczy o jakości:)
Zakupiłam go już jakiś czas temu i tak czekał sobie na swoją kolej. Aż się doczekał! I stwierdzam po kilku użyciach, że to bardzo fajna rzecz. Faktycznie unosi włosy u nasady, są takie jakby żywsze, bardziej sprężyste:) Oczywiście używając go muszę też dodatkowo dociążać czymś końcówki, bo one latają na wszystkie strony i bez tego, nie trzeba im więcej życia:)
Znacie któryś z wymienionych kosmetyków? Lubicie?
Jul