Cześć Kochani!
Dzisiejszy wpis jest dla osób, które tak jak ja borykają się z przetłuszczającymi się włosami (a właściwie skórą głowy). Jeśli przetłuszczające się włosy są Waszą zmorą i nie radzicie sobie z nimi, przeczytajcie! To może być coś dla Was 🙂
Czego nie lubią włosy przetłuszczające się?
Z pewnością zetknęliście się kiedyś z opinią, że aby ograniczyć przetłuszczanie się włosów należy je maksymalnie przetrzymać i przetłuścić przynajmniej raz.. Mam nadzieję, że obecnie nikt już nie wierzy w ten mit. Aby uregulować wydzielanie sebum należy przede wszystkim załagodzić, ukoić skórę głowy, żeby zaczęła funkcjonować prawidłowo.. Jakim cudem mielibyśmy osiągnąć to stosując tak agresywne metody jak wielodniowe przetłuszczanie, zatrzymywanie kolejnych warstw sebum wraz z resztkami kosmetyków i złuszczonym naskórkiem? Brr.. na samą myśl robi mi się słabo. Także będę powtarzać do znudzenia – aby zapanować nad przetłuszczaniem się skóry głowy należy traktować ją delikatnie! Nawilżyć, odżywić i załagodzić. Jak to zrobić?
Jak wyregulować wydzielanie sebum?
We właściwej pielęgnacji przetłuszczającej się skóry głowy kluczowe jest dobranie odpowiednich kosmetyków. Co ważne – produkty do przetłuszczającej się skóry głowy nie mogą być zbyt agresywnie oczyszczające, lecz delikatne, łagodne – takie, żeby skóra nie musiała się przed nimi bronić (wydzielając więcej sebum). Ja przerobiłam już całą masę różnych szamponów i odżywek, a od kilku tygodni testuję zestaw marki Halier i o nim właśnie chciałam Wam dziś opowiedzieć.
Szampon oraz odżywka do włosów przetłuszczających się Re:hab HALIER
Do produktów marki Halier przekonałam się, kiedy miałam okazję testować linię Fortesse (odżywka z tej linii stała się jedną z moich ulubionych! Tu znajdziecie recenzję: KLIK). Jesteście ciekawi jak sprawdziła się u mnie linia re:hab?
Szampon do włosów przetłuszczających się Re:hab HALIER
Przyjrzyjmy się jego składowi.
Zaczynamy od kilku łagodnych detergentów:
Sodium Lauroyl Sarcosinate oraz Sodium Lauryl Sulfoacetate to dość łagodne substancje myjące, zamienniki agresywnego i powszechnie znanego SLS. Cocamidopropyl betaine to kolejny łagodny składnik myjący i ułatwiający spienianie. Sodium methyl cocoyl taurate – kolejny łagodny detergent sprzyjający odtłuszczaniu.
A potem robi się już tylko przyjemniej, bo szampon pełen jest naturalnych składników, które nasze włosy mogą pokochać:
Peat moss extract to nic innego jak torf, substancja organiczno – mineralna, przyspiesza regenerację i poprawia kondycję skóry głowy.
Cetraria Islandica extract – wyciąg z porostu islandzkiego, kolejny naturalny składnik, który nawilża, działa przeciwzapalnie i ogranicza nadmierne wydzielanie łoju. Phenoxyethanol – konserwant. Vaccinum Macrcarpon seed oil – olej z nasion żurawiny, synthetic fluorphlogopite – mika syntetyczna, titanium dioxide (dwutlenek tytanu) – chroni włosy przed promieniowaniem słonecznym. Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride – substancja wytwarzająca na włosach ochronną powłokę, ułatwia rozczesywanie, ogranicza elektryzowanie. Nasturtium officinale extract (wyciąg z rukwi wodnej), Arctium majus root extract (wyciąg z korzenia łopianu – właściwości łopianu są z pewnością dobrze znane każdej włosomaniaczce), Salvia officinalis leaf extract (wyciąg z liści szałwii), Citrus limon peel extract (wyciąg ze skórki cytryny), Hedera helix leaf extract (wyciąg z liści bluszczu pospolitego), Saponaria officinalis extract (mydlnica lekarska), Fucus vesiculosus extract (wyciąg morszczynu pęcherzykowatego), Tin oxide (tlenek cyny- nadaje perłową poświatę, przy okazji działa przeciwzapalnie), Xanthan gum (emuglator), Ethylhexylglycerin (delikatny konserwant), Citric acid(kwas cytrynowy), CI 42090 (barwnik), Limonene (substancja zapachowa).
Jak widzicie skład szamponu jest bardzo przyjemny! Jeśli chodzi o moje osobiste odczucia – przy regularnym używaniu szamponu włosy są bardzo lekkie, śliskie i błyszczące (moje cieniasy muszę trochę dociążać i tu sprawdza się odżywka + jakieś serum na końcówki). Co najważniejsze dla mnie, szampon nie podrażnia mojej wrażliwej skóry głowy, mam wrażenie że jest nawilżona i ukojona. Co do przetłuszczania – w moim przypadku po części spowodowane jest ono rozregulowaną gospodarką hormonalną, więc nie mogę oczekiwać cudów od szamponu 🙂
Odżywka do włosów przetłuszczających się Re:hab HALIER
Odżywkę możemy nakładać również na skórę głowy, jednak ja, ciężki przypadek, nie ryzykuję i nakładam ją od wysokości ucha aż po końce. Co znajdziemy w składzie odżywki?
Gliceryna – w dużym skrócie: nawilża, tworzy powłokę ochronną. Cetearyl Alcohol – emolient, zmiękcza i wygładza włosy. Cetrimonium chloride – substancja kondycjonująca włosy, Caprylic/capric/succinic triglyceride,PCA glyceryl oleate – kolejne emolienty, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate – konserwanty, Hydroxyethylcellulose – substancja zagęszczająca, olejek arganowy, zapach, wyciąg z torfu, wyciąg z porostu islandzkiego, olej z nasion żurawiny i barwnik CI42090.
Jakie są moje wrażenia? Odżywka jest bardzo lekka, idealna dla włosów z tendencją do przetłuszczania. Jednak w przypadku cieniasów takich jak moje, które prawie nic nie ważą, potrzebuję dodatkowego dociążenia – inaczej moje włosy fruwają dookoła głowy. Na szczęście wystarczy mi kilka kropel serum z dodatkiem silikonów (moje włosy je lubią!) i po sprawie:)
Generalnie odczucia po miesiącu stosowania szamponu i odżywki Halier re:hab bardzo na plus! Włosy są lekkie, błyszczące, skóra głowy nawilżona i ukojona. Według mnie marka Halier łączy w sobie skuteczność profesjonalnych produktów fryzjerskich z bezpiecznymi składami charakterystycznymi dla produktów naturalnych – czy trzeba czegoś więcej?
Miałyście okazję przetestować kosmetyki Halier z linii re:hab? A może inna linia przypadła Wam bardziej do gustu?
Jul