Witajcie!
To już trzeci wpis z akcji „Piękna jesienią” organizowanej przez Karolinę z bloga Pasje Karoliny. Tym razem na tapetę bierzemy paznokcie. Jakie kolory królują u mnie jesienią i zimą? Wybieram hybrydy, czy klasyczny lakier? Zobaczcie! 🙂
W poprzednich wpisach z serii „Piękna jesienią” mogłyście przeczytać, że nie jestem fanką mocnego makijażu i niewiele się u mnie w tej kwestii dzieje. Co innego paznokcie! 🙂 Wiosną zaczynam od pasteli, często w różnych kombinacjach kolorystycznych. Latem do pasteli dokładam rażące, letnie kolory i wtedy zdarza się, że każdy paznokieć wygląda inaczej- latem lubię poszaleć z kolorami! Jesienią i zimą wracam do zgaszonych, ciemniejszych kolorów plus wszelkie odcienie czerwieni. Niezależnie od pory roku, za to zależnie od nastroju zdarza mi się też postawić na klasycznego ponadczasowego frencha.
Jeśli chcesz mieć pięknie pomalowane paznokcie, cały wszechświat działa potajemnie by nie udało Ci się tego osiągnąć! (Paulo Coelho 😉 )
Nie jest to oczywiście cytat Paulo, lecz idealnie oddaje rzeczywistość. A przynajmniej moją rzeczywistość. Kiedy tylko pomaluję paznokcie nagle przypomina mi się, że muszę coś wyjąć z torebki, ubrać się cieplej, zaczyna mnie swędzieć głowa, koniecznie muszę skorzystać z toalety i zaczyna dzwonić mi telefon. Mimo to nie robię hybryd- po dwóch podejściach moje paznokcie były w tak opłakanym stanie, że poddałam się i pogodziłam z malowaniem co trzy dni (i to jeśli mam szczęście).
Dobra, wystarczy. Ile można pisać o paznokciach?! (A ile można pisać o włosach? 😉 ). Oto mój jesienny zestaw, który ciągle się powiększa, bo lakiery to jedna z moich słabości.
A to moje obecne jesienne pazurki:
Kolorowe paznokcie to jeden z moich sposobów na walkę z jesienną szarością. I kakao. I książki Agathy Christie. A jakie są Wasze?
Jul